- Szczegóły
- Kategoria: Internet
- Odsłon: 5143
Kilka lat temu w Hiszpanii wnuczek swojej prawie 80 – letniej Babci postanowił kupić jej na kolejne urodziny komputer z dostępem do Internetu. Cała rodzina śmiał się z jego pomysłu, twierdząc, że ludzie z zaprzeszłej epoki nie umieją obsługiwać dzisiejszych środków komunikacji, że to dla nich narzędzie zbyt skomplikowane.
Wnuczek a raczej wnuk bo miał już ponad 20 lat uparł się i zakupił prezent Babci, którą bardzo kochał i której opowieści o jej życiu uwielbiał. Babcia też kochała swego wnuka i postanowiła nauczyć się obsługiwania Internetu ponieważ wiedziała, że dzięki temu będzie swego wnuka widziała dwa razy częściej w ciągu kilku najbliższych miesięcy. A przecież mogła umrzeć każdego dnia i jego wizyty były dla niej życiem.
Jak postanowili tak też oboje zrobili. Wnuk wytłumaczył Babci działanie Internetu a ona po miesiącu nauki prób – miłość czyni cuda – postanowiła założyć blog z poradami miłosnymi dla dzisiejszych rozwydrzonych nastolatek. Jej rodzina – rzecz jasna z wyjątkiem wnuka – śmiała się do rozpuku.
Co ty możesz tym znarkotyzowanym, rozpuszczonym dziewuchom, które w wieku 14 lat więcej wiedzą o fizycznej miłości więcej niż my kiedy mieliśmy 30 lat powiedzieć pytała jej 50 –letnia córka ? A Babcia odpowiedziała : właśnie to – właśnie to, że oczekiwanie na fizyczne spełnienie jest piękniejsze niż ono samo, że miłość to nie tylko stosunek w toalecie nocnego klubu.
Blog zaczął funkcjonować i po miesiącu miał 100 tysięcy wejść dziennie. Babcia odmłodniała o 30 lat. Założyła z wnukiem internetowe przedsiębiorstwo i pomiędzy odpowiedziami dla australijskich nastolatek (to wnuk wpadł na pomysł by blogu ukazywał się po hiszpańsku i angielsku) w którym to multikulturowym kraju jej wspomnienia i konkretne porady (jakie perfumy na pierwszą randkę, gdzie się umówić, o jakiej porze) dla młodych dziewcząt robiły największą furorę – nauczyła się księgowości. Hiszpańska Babcia podbiła Internet. Na swoim blogu pisała o swoim życiu – niezwykle bogatym (kto zna choć trochę historię XX – wiecznej Hiszpanii, wie o czym mówię). Takie cuda też zdarzaja się w Internecie.
Piotr Piętak
- Szczegóły
- Kategoria: Internet
- Odsłon: 4476
Od pewnego czasu obserwujemy spadek czytelnictwa gazet zarówno dzienników jak i tygodników, co powoduje głęboka frustrację etatowych dziennikarzy. Rozwój Internetu zagraża ich wysoki zarobkom, stąd pomysły opodatkowania, tych, którzy publikują w sieci artykuły przedtem drukowane w gazetach.
Podatek-Google
Rozwój tak zwanego „dziennikarstwa społecznego” zagraża także prasie drukowanej i samemu istnieniu dziennikarstwa zawodowego czyli z definicji – tak np. sądzi doświadczony dziennikarz D.Leigh na łamach The Guardian- jakościowo lepszego. Angielski dziennikarz zauważył, że nie każdy chce płacić za gazety, ale niemal każdy płaci za internet, zatem należałoby doliczyć do kosztów internetu specjalną opłatę (nie więcej niż 2 funty), która będzie odprowadzana na rzecz wydawców gazet papierowych.
Ten pomysł nie wziął się z nieba – od kilku tygodni w prasie francuskiej trwa na ten temat dyskusja w Le Monde i Le Figaro. Do opodatkowania Internetu przychyla się nowy socjalistyczny rząd we Francji. Chce on wprowadzenia tzw. Google-podatek.
W Niemczech podobnie: toczy się obecnie dyskusja na temat reformy prawa autorskiego, która będzie wymagać od wyszukiwarek odprowadzania opłat za wykorzystanie fragmentów tekstów prasowych.
To samo w sobie jest kontrowersyjne, ale niemieccy wydawcy chcieli znacznie więcej - opłat za każde komercyjne wykorzystanie tekstów. Zdaniem niemieckich wydawców, jeśli np. doradca finansowy jest w stanie udzielać porad dzięki artykułom z prasy, powinien dzielić się przychodami z prasą.
A w Polsce? . Nas dzielni urzędnicy chcieli wprowadzić abonament RTV dla posiadaczy komputerów. To rodzaj podatku od nowej technologii na rzecz ratowania drukowanych gazet. Kiedy KRRiT lub TVP wpadnie na pomysł doliczania abonamentu do opłat za internet lub telewizję cyfrową? Obawiam się, że już niedługo.
ACTA - wprowadzone tylnymi drzwiami
Jak widzimy politycy zamierzają do upadłego walczyć o utrzymanie prawa autorskiego (tzw. copyright), które bynajmniej nie broni interesów twórców lecz przede wszystkim korporacji wydających ich utwory. W 1998 roku w USA uchwalono ustawę Sony Bono Copyright Term Extension Act, która w, której wydłużyła okres obowiązywania praw do utworów o 20 lat (z 50 do70!) po śmierci autora.
Do uchwalenia tej ustawy przyczyniła się głównie firma Disney, której najwcześniejsze produkcje – filmy z Myszką Miki – w roku 1998 przechodziły do domeny publicznej czyli n.p mogłyby być wykorzystywane przez reżyserów i internautów. Dzięki tej ustawie Disney uzyskał kolejne 20 lat monopolu na dystrybucje tych produktów a ochroną prawną objęto wszystkie treści związane z Miki Mouse uniemożliwiając twórcom inspirowanie się tym symbolem.
W 2013 roku wygasają prawa do nagrań pierwszych albumów takich artystów jak The Beatles Presley czy Clif Richard. Od tego czasu – jeśli ACTA lub neo-ACTA nie zostaną uchwalone – każdy będzie mógł nagrać na nowo ich piosenki bez konieczności pytania ich o zgodę. (Czytaj - ACTA...) Dla przemysłu muzycznego oznacza to olbrzymie straty. Dlatego jego przedstawiciele lobbowali intensywnie w sprawie przedłużenia okresu obowiązywania praw autorskich do nagrań muzycznych z obecnych 50 lat do 95 lat.
Teraz politycy zamierzają karać za naruszanie tego prawa. Ostatnio ukarano internautę za skopiowanie części piosenki Rihany. (czytaj – HADIOPI – jest pierwszy ukarany „pirat”), jeżeli tak dalej pójdzie to tylnymi drzwiami rządy na całym świecie wprowadzą nie ACTA, ale Super- ACTA, prawo, które uśmierci internet.
Piotr Piętak (źródła - Le Figaro, portal www.di.pl)
- Szczegóły
- Kategoria: Internet
- Odsłon: 4490
Najcharakterystyczniejszą cechą języka którym posługują się internauci jest mieszanie słów z symbolami, które pochodzą z kodów języków programowania, na naszych oczach powstaje nowy uniwersalny język dostosowany do epoki w której – wg słów amerykańskiego naukowca -: „rozwój, w sposób nieunikniony prowadzi do uświadomienia sobie, że te same teorie, które służą do wyjaśnienia działania urządzeń mechanicznych, są także przydatne do zrozumienia zwierzęcia ludzkiego – i vice versa, jako, ze zrozumienie mózgu człowieka rzuca światło na naturę sztucznej inteligencji”.
Już niedługo aby cośkolwiek wiedzieć o sobie będziemy musieli o to pytać komputery. Jeżeli w Internecie korzystamy z czatów, poczty elektronicznej, grup dyskusyjnych czy nawet stron WWW to na pewno spotkamy się właśnie z specyficznym językiem Internautów, który . składa się on z różnych skrótów i emotikonów. Będąc w kawiarence internetowej zapewne spotkaliśmy się ze znaczkami takimi jak: :-), :-( - są to emotikony.
W Internecie jest ich bardzo wiele i cały czas powstają nowe. Zapoznajmy się z kilkoma :
:-) uśmieszek "podstawowy"
:-( smutasek czyli odwrotność uśmieszka
":)" uśmieszek miniaturowy
":(" smutasek miniaturowy
Już w tym momencie można zauważyć, że język internautów a w zasadzie ich kod,naśladuje język komputera, który składa się – jak wiemy – tylko z dwóch znaków 0 i 1 czyli potwierdzenia i jego przeciwieństwa, tak samo postępują internauci ; jeżeli jednym z elementów „uśmiechu” jest nawias prawoskrętny ) to smutek oznaczamy nawiasem lewoskrętnym ( . Innymi słowy internauci zachowują się tak jakby wysyłając do siebie sygnały jednocześnie chcieli się porozumieć ze swoim komputerem i powiedzieć mu jakim w stanie psychicznym znajduje się jego użytkownik n.p
:'-( łezka mi się w oku zakręciła ze smutku
:'-) łezka mi się w oku zakręciła ze szczęścia
Uderzające jest także to , że emotikony internauci tworzą zgodnie z logiką tzw. wyrażen regularnych,będących podstawą wszystkich języków internetowych i nazywanych „algebrą informatyki”. Na przykład w wyrażeniach regularnych ogromna rolę odgrywają różnego rodzaju nawiasy ; { }, [ ], ( ) i tak nawias kwadratowy : [ ] pozwala dopasować dowolny znak ze zbioru zawartego między nawiaami, i tak [0-9] oznacza, że programista szuka tylko cyfr całkowitych. Czy na podstawie emotikonów powstają już w instytutach badawczych nowe języki programowania ? Przypatrzmy się logice powstawania nowych emotikonów na kilku wybranych przykładach :
;-) uśmiech z mrugnięciem oka
:-> sarkazm
:-i palę…
[:)-<-<] leże w łóżku
Co uderza w tych przykładach to dążność do wyrażania bardziej skomplikowanych stanów uczuciowych przy pomocy znaków będących symbolami wyrażeń regularnych. Jesteśmy o krok od wynalezienia kodu (języka) , którym będą mówili zarówno ludzie jak i komputery.
Pierwowzór dzisiejszych tendencji wyrażających prymat maszyny nad człowiekiem, możemy odnaleźć w twórczości radzieckiego poety, inżyniera i wynalazcy Aleksieja Gastiewa, który w latach 20- tych XX wieku pisał o „technicyzacji słowa” i „uniwersalnej maszynizacji” życia ludzi. Poeta-inżynier stwierdzał, że to „maszyna steruje żywymi ludźmi”, a jego poezja zebrana została w tomiku wierszy pod wielce znaczącym tytułem „Pakiet zarządzeń”.
Wiersze tego pakietu są ponumerowane od 1 do 10, a liczby są zarazem ich tytułami. Zarządzenie 07 jest hymnem na część nowych - wtedy w latach 20 –tych XX wieku – mediów, telegrafu, telefonu i radia. Natomiast zarządzenie 02 jest jak informatyczny program, który składa się z krótkich poleceń :
„Kończyć./Włączać./Tryb automatyczny./Zatrzymać”. Jest wielce prawdopodobne , że kod internautów będzie – świadomie lub nieświadomie – nawiązywał z jednej strony do matematyzacji wyrażeń i słów z drugiej zaś do najbardziej radykalnych eksperymentów awangardzistów poetyckich XX wieku. Na przecięciu matematyki i bełkotu poetyckiego rodzi się nowy rodzaj ludzkiej mowy.
Piotr Piętak
- Szczegóły
- Kategoria: Internet
- Odsłon: 4412
W dokumencie EDRi jednej z agencji Unii Europejskiej zapowiada się wprowadzenie w Internecie cenzury i nadzoru policyjnego nad dyskusjami w sieci, a także usuwanie treści (wpisów, artykułów itd.) przez specjalnie do tego powołana unijną instytucję.
Tytuł dokumentu – „Czysty Internet” jest typową sowiecką kalka, ponieważ jest on zaprzeczeniem jego treści. Wszystko zaczęło się od ankiety przesłanej przez Komisję Europejska operatorom, która zbierała opinie na temat tego, czy operatorzy powinni w większym stopniu odpowiadać za przesyłane treści.
Na podstawie odpowiedzi uzyskanych od operatorów Komisja Europejska, zleciła wyspecjalizowanej agendzie EDRi (European Digital Rights (EDRi) napisanie wytycznych, opisujących funkcjonowanie Internetu w państwach członkowskich.
W ten sposób powstał dokument „Czysty Internet”. Jest on zatytułowany jako "Szczegółowe rekomendacje dla najlepszych praktyk i ciągłego dialogu". Na każdej stronie dokumentu zaznaczono, iż jest on poufny. Dokument jest bardzo ciekawy, ponieważ odsłania prawdziwe intencje biurokratów z Brukseli.
Ten dokument pokazuje, że twórcy unijnej inicjatywy naprawdę chcą – pod pretekstem walki z terroryzmem i np. zwalczaniem pedofilii – wprowadzić cenzurę i policyjny nadzór nad dyskusjami w Internecie. Nikt – przy zdrowych zmysłach nie neguje konieczności walki z terroryzmem, wiadomo też, ze terroryści umieją świetnie wykorzystywać światowa pajęczynę do organizowania swoich bojówek. Pisałem na ten temat w artykule p.t „Bin Laden i erotyka”. Jednak w dokumencie „Czysty Internet”, jego twórcy straszą terroryzmem, terroryzm używany jest jako "słowo klucz" - dokument nie odnosi się do żadnych konkretnych problemów.
Uzasadnieniem dla wielu działań jest walka z terroryzmem. To sprawia, że trudno ocenić zasadność i konieczność wprowadzenia poszczególnych rozwiązań. Nie ma argumentacji, jest straszenie terrorystami. Autorzy dokumenty postulują zwiększenie odpowiedzialnosći za treść - samo udostępnianie treści "terrorystycznych" w sieci ma być karane tak samo, jak działalność terrorystyczna. Zdefiniowanie takich treści jest trudne, zatem na celownik może trafić każdy z nas, nawet ci , którzy sprzeciwiają się cenzurze oraz ci, którzy krytykują nadmierna władzę unijnej biurokracji.
Twórcy "Czystego Internetu" chcą, aby dostawcy usług internetowych takich, jak serwisy społecznościowe, zachęcali użytkowników do korzystania z prawdziwych nazwisk i prezentowania autentycznych zdjęć. "Czysty Internet" może też dać początek takiemu prawu, które doprowadzi do stworzenia systemu "cyfrowej tożsamości", aby łatwiej można było pociągać internautów do odpowiedzialności. Wprowadzenie tych zasad zlikwidowało by wolność wypowiedzi w więc unicestwiło by sama zasadę kulturową powstania Internetu. Byłoby to kulturowe samobójstwo. I na koniec dowiadujemy się ,ze autorzy dokumentu chcieliby zezwolić policji na kontrolowanie nawet przebiegu dyskusji w sieci. Chcieliby również usunięci prawa, które zabrania np. kontroli aktywności internetowej pracowników w firmach. Tak więc – pisaliśmy o tym wielokrotnie np. tutaj – ACTA zostaną wprowadzone tylnymi drzwiami a w dodatku w ten sposób by zlikwidować w Internecie to co w nim najcenniejsze: wolność wypowiedzi.
Piotr Piętak
- Szczegóły
- Kategoria: Internet
- Odsłon: 4732
Mamy nadzieję, że publikując poniższy utwór nie narazimy się rządowi i innym organom bezpieczeństwa państwowego, które pilnują – jak Częstochowy - niewinności naszych władców. Wiersz ten został zamieszczony pod artykułem pt. Szaman Palikot tworzy e-partię i naszym zdaniem godny jest – mimo obscenicznych wyrażeń publikacji. Utwór anonimowy czyli wzór poezji ludowej pardon - internetowej.
Knurze, raszplo, biedo bosa - czyli poezja Internetu
Łachu, szmato, trupia mordo
Szczyną mętną zlana kołdro
Sracza klapo, świński ryju,
Łajno capie, sępi gnoju
Ref
Chłop z cyckami, Tuska Hun
Recydywa, klecha, ćpun
Gach Urbana, lewa ciota
Wszyscy w klubie Palikota
Ciulu krótki, mendo wszelka
Cipo męska, kiło ciężka
Karaczanie z gówna wzięty
Kozi cycu wpół wygięty
Ref
Chłop z cyckami, Tuska Hun
Recydywa, klecha, ćpun
Gach Urbana, lewa ciota
Wszyscy w klubie Palikota
Patałachu, klucho z nosa
Knurze, raszplo, biedo bosa
Fajo, ścierwo, rzadki glucie
Sraczko, ropniu, miękki fiucie
Ref
Chłop z cyckami, Tuska Hun
Recydywa, klecha, ćpun
Gach Urbana, lewa ciota
Wszyscy w klubie Palikota
Luju, hyclu, zeschły strupie
Kiju tępy w brudnej dupie
Kpie zbolały, chamski kmiocie
Skurwysynie Palikocie
Ref
Chłop z cyckami, Tuska Hun
Recydywa, klecha, ćpun
Gach Urbana, lewa ciota
Wszyscy w klubie Palikota
red. mediologia.pl