Wielokrotnie – i od lat jako inicjator wprowadzenia dowodów biometrycznych - pisałem w artykułach publikowanych w prasie i Internecie, że rząd D. Tuska ryzykuje kompromitacje nie wprowadzając na czas do użytku właśnie dowodów biometrycznych.

Dzisiaj w  „Gazecie Polska Codziennie" ukazal się wywiad z prawnikiem, który twierdzi, że rząd Donalda Tuska złamał konstytucję. Chodzi o wprowadzenie elektronicznych kart NFZ. Mimo nakazu ustawy rząd nie przygotował przepisów, które umożliwiłyby wprowadzenie tych kart - czytamy w gazecie. Ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej z 2004 r. zobowiązała rząd, aby do 2007 r. przygotował przepisy umożliwiające wydawanie kart magnetycznych ubezpieczonym.

Karty miały być dużym udogodnieniem dla pacjentów i lekarzy, gdyż potwierdzałyby m.in. wpłaty składek zdrowotnych do ZUS. Elektronicznych kart jednak nie wprowadzono. Rząd zdecydował bowiem, że system będzie działał na nowych dowodach osobistych. Gazeta podkreśla jednak, że termin wprowadzenia dowodów był nieustannie przekładany i w konsekwencji do dziś nie działa ani karta elektroniczna, ani dowód.

Prawnik konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego dr Ryszard Piotrowski, z którym rozmawiała gazeta twierdzi, że niedopełnienie przez rząd obowiązku nałożonego przez ustawę jest naruszeniem konstytucji i stanowi podstawę do postawienia osoby odpowiedzialnej przed Trybunał Stanu.

Kto odpowiada za ta kompromtację? Otóż dowody biometryczne mogły być wprowadzone tylko pod warunkiem ukończenia systemu Pesel 2, którego budowę rozpoczęto w 2006 roku. Po objeciu władzy przez PO w listopadzie 2006 roku, minister MSWiA Schetyna wstrzymał kontynuację budowy Pesela 2 co poskutkowało całkowitym załamaniem procesu informatyzacji. Rzecz jasna nie podjał on tej decyzji samodzielnie tylko na wniosek swego wiceminstra odpowiedzialnego za informatyzację Drożdża. Dlaczego pan wiceminister podjł ta decyzje?

Piotr Piętak