18 lipca 2012 na radzie ministrów zostanie przyjęty projekt, którego nazwa mówi sama za siebie : „Strategia - Sprawne Państwo 2020”. Projekt jest podpisany przez ministra Boniego, ale za jego treść odpowiada zaplecze eksperckie najsprawniejszego pijarowo członka rządu premiera Tuska. Projekt jest bardzo krótki, zaledwie sześć stron, dlatego ten dokument należy raczej nazwać deklaracją czyli dobrymi życzeniami ludzi, którym minister Boni załatwił posady doradców i ekspertów w swoim ministerstwie.

Projekt – bez żadnych intelektualnych wywijasów - jest przyznaniem się do kompletnej klęski Państwa polskiego w dziedzinie informatyzacji czy jak ja to się dzisiaj nazywa cyfryzacji, cytuję fragment :

„Te projekty muszą być spójne kompatybilne i interoperacyjne tzn. poszczególne systemy muszą ze sobą rozmawiać. To nie obywatel ma przynosić zaświadczenie do urzędu z różnych rejestrów, tylko urząd musi mieć wszystkie dane poprzez zintegrowane rejestry, żeby móc dodać do formularza wszystkie dane. /…/. To wydaje się do osiągnięcia w 2020 roku.”.

Ostatnie zdanie cytatu jest szokujące, bo oznacza ono w praktyce, że my obywatele nie będziemy mogli rozliczyć ministra Boniego i jego doradców na koniec tej kadencji czyli w roku 2015. Jest to termin tak odległy – w informatyce co dwa lata następuje rewolucja - , że mógłby się znaleźć w jakimś manifeście dadaistów-informatyków a nie deklaracji programowej rządu.

Przy czym w projekcie nie ma ani słowa ani jednej refleksji ani jednej próby odpowiedzi na podstawowe pytanie – dlaczego tak trudny i długi jest proces integracji rejestrów? Co temu procesowi przeszkadza? Rozumiem dobrze, ze ekspertom ministra Boniego nie może przejść „przez klawiaturę” zdanie, iż dezintegracja rejestrów jest np. efektem powołania ministerstwa w którym pracują, ponieważ samo powołanie MAiC wprowadza do procesu usprawnienia państwa bałagan, jednak uwaga, ze aktualne państwo polskie jest dosłownie rozrywane przez interesy prywatnych firm sprzecznych całkowicie z klasycznym dobrem publicznym, mogłoby się w tym dokumencie znaleźć. Jest to bowiem prawda obiegowa i widoczna gołym okiem.

Doświadczamy jej na własnej skórze codziennie : autostrady, służba zdrowia. W dokumencie pt. „Strategia – Sprawne Państwo 2020”, nie ma ani jednego słowa o najważniejszym problemie współczesnych państw – nie tylko Polski – czyli korupcji. W naszym kraju w dziedzinie informatyzacji czyli cyfryzacji osiągnęła ona poziom orbitalny – jest ona codzienna rzeczywistością, która dosłownie rujnuje funkcjonowanie administracji publicznej w naszym kraju.

Dlaczego strategia w tej sprawie milczy? Czy pisały ja dzieci, które rzeczywistości się boją? Nie – sądzę natomiast, że dokument w idealnym stopniu odzwierciedla aktualne tendencje w aparacie władzy. Jak można je scharakteryzować na podstawie treści dokumentu? Otóż - i na tym polega niesłychana ważność tego dokumentu – redefiniuje on całkowicie funkcje państwa w społeczeństwie informacyjnym sprowadzając jego rolę do pijarowo-marketingowych zabiegów mających na celu rozładowanie społecznych napięć.

Przy czym dla autorów strategii, nie jest ważny dialog instytucjonalny np. między związkami zawodowymi i rządem tylko dialog internetowy w którym przodują tzw. portale społecznościowe, co jest moim zdaniem kpina z samej idei demokracji. Autorzy strategii zafascynowani buntem młodzieży przeciwko porozumieniom ACTA piszą m.in. :

„Bycie w sieci pogłębia proces demokratyczny/…/ Jednoczesność w czasie jaka daje śieć, powoduje, ze funkcja kontrolna jest dostępna w każdej chwili dla każdego.”.

Jest to bełkot anarchistyczny a la Kuroń, którego uczniami są doradcy ministra Boniego. Jak może każdy sprawować kontrolę w każdej chwili – czy rzeczywiście autorzy strategii wiedza wogle co piszą? Sejm już nie kontroluje. Związki zawodowe także. Związki przedsiębiorców też, ale ty kolego internauto razem ze swoimi anonimowymi profilami z facebooka zorganizujecie kontrolę rzadów premiera Tuska. Taki wniosek można wyciągnąć z dokumentu, który na pewno rzad przyjmie do realizacji 18 lipca br.

Piotr Piętak