Nie wszyscy w naszym kraju zdają sobie sprawę, że III Rzeczpospolita jest państwem w którym premier nie jest premierem a minister ministrem. Polska jest w rzeczywistości własnością firm prywatnych, które faktycznie nią narządzą. Portal dziennik internautów podaje informacje, które potwierdzają tą prostą, ale nadal szokującą prawdę.
Wzory znaków drogowych zostały opracowane za nasze pieniądze, ale nie możemy ich tak po prostu dostać. Możemy je kupić za 180 zł od firmy Explotrans SA, która w przeszłości świadczyła usługi dla ministerstwa transportu w kontrowersyjnych okolicznościach. Najgorsze jest jednak to, że firma ta ma umowy z ministerstwem, które... ministerstwo gdzieś zgubiło.
czytaj także: Informatyczny komunizm
Przypuśćmy, że chce stworzyć portal internetowy do którego potrzebne są mi znaki drogowe (portal jest witryną szkoleniową dla kierowców). Innymi słowy mógłbym wykorzystać te dane z sektora publicznego, aby dostarczyć jakąś usługę. Działanie takie określamy słowem re-use. To jest bardzo popularny na świecie popierany przez UE. Niestety Polska to kraj bardzo nieprzyjazny re-use.
Wzory znaków drogowych znajdują się w załączniku do rozporządzenia Ministra Infrastruktury z roku 2003. Niestety dotarcie do tego załącznika nie jest łatwe.
• Okazało się, że poszukiwane dane, tj. wersję elektroniczną załączników do rozporządzenia Ministra Infrastruktury, da się kupić za 180 zł od firmy Centrum Rozwoju Explotrans SA.
• Z informacji na stronie Explotrans SA wynika, że sprzedaż załączników do rozporządzenia prowadzona jest na podstawie umowy z Ministerstwem Infrastruktury.
To samo w sobie jest niepokojące, ale dorzucimy do tego dwa bardziej pikantne fakty. Ludzie poszukujący wzorów znaków drogowych zwrócili się do Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Wodnej z prośbą o udostępnienie umowy z firmą Explotrans oraz treści załączników. Okazało się, że:
• Ministerstwo nie posiada wspomnianej umowy z Explotrans SA,
• Ministerstwo nie posiada elektronicznej wersji wspomnianych załączników.
Gwoli wyjaśnienia - Ministerstwo Infrastruktury zostało zastąpione przez Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Wodnej, dlatego pytania kierowano do niego.
Sytuacja jest zabawna i tragiczna zarazem. Ministerstwo nie posiada elektronicznych wersji wytworzonych przez siebie dokumentów i nie wie dokładnie, jak dogadało się z podmiotem, który te treści sprzedaje. Czysty horror, bo oznacza to, ze nie żyjemy w państwie tylko na prywatnym folwarku.
red. mediologia.pl (źródło - www.di.com.pl)