Kuriosalne oświadczenie ministra Boniego odpowiedzialnego za administracje i cyfryzacje naszego kraju; stwierdził on, cytuję :
"Chcę, by Polska aspirowała swoimi pomysłami do krajów tak rozwiniętych cyfrowo jak Estonia, Finlandia, Szwecja i Wielka Brytania".
Z tego zdania – nie oskarżam bynajmniej ministra tylko jego ekspertów – bije całkowita nieznajomość przyczyn sukcesów w/w krajów w dziedzinie informatyzacji zwanej u nas „cyfryzacją” (ładniej brzmi). Pytanie dlaczego np. Finlandia odniosła sukces w informatyzowaniu kraju powinni zadać sobie właśnie ludzie z otoczenia ministra, gdyby je zadali to by wiedzieli, że sukces Finlandia zawdzięcza reformie edukacyjnej przeprowadzonej w latach 90 –tych, która polegała na szerokim wprowadzeniu informatyki do szkół.
Jednak co ważniejsze reforma ta była uzgodniona przez wszystkie partie, które zgodziły się, ze przez trzy kadencje nie będzie zmiany na stanowisku ministra edukacji. A teraz panie ministrze – ile to razy od 7 lat zmienił się u nas minister edukacji, który za każdym razem bez żadnego przygotowania wprowadzał coraz bardziej absurdalne reformy kontestowane albo przez nauczycieli albo przez uczniów albo przez rodziców.
Zaznaczam, że autorzy reformy w Finlandii (także Szwecji)wychodzili z jednego założenia, że doskonała znajomość i ciągłe używanie tylko jednego systemu operacyjnego – np. Windowsa - utrudnia – a czasami wręcz uniemożliwia – naukę innych opartych na odmiennych zasadach oprogramowań.
Ekonomiści nazywają to zjawisko blokadą innowacyjną. .Dlatego pluralizm metodologiczny w nauczaniu informatyki jest konieczny właśnie z punktu widzenia praw rządzących ekonomią elektroniczną ,Szkoła powinna uczyć uczenia się. Ciągla nauka – to jest aksjomat XXI wieku - stała się częścią naszego życia zawodowego i codziennego.
Dlatego w Finlandii nauczano jednocześnie Windowsa i Linuksa. W opinii ekonomistów to system edukacyjny decyduje o miejscu zapóźnionych cywilizacyjnie społeczeństw – takich jak Polska – w światowym podziale pracy. Czy jest jednak możliwe – biorąc pod uwagę ilość godzin przeznaczoną na naukę informatyki w szkole – zaznajomienie uczniów z dwoma systemami operacyjnymi , co oprócz ewidentnie korzystnej dla pedagogiki wykładu różnorodności metodologicznej czyli pluralizmu, umożliwiłoby również praktyczne zrozumienie przez młodzież zasady konkurencji na której oparta jest współczesna ekonomia ?
Byłby to niewątpliwie eksperyment, ale nauczanie informatyki jest ciągłym eksperymentem, o czym wiedzieli i wiedza nadal reformatorzy w Finlandii. Konkurencja informatyczna – gdyż używając różnych systemów uczniowie porównują je i oceniają – w szkole jest ważna także z innego powodu : gwarantowałaby niezależność programów szkolnych od strategii marketingowej przedsiębiorstw produkujących oprogramowania oparte na prawie własności.
Powszechnie wiadomo, że przedsiębiorstwa te traktują systemy edukacyjne jako doskonałe narzędzia do zaznajamiania i – co gorsza – do przyzwyczajania uczniów do używania w przyszłości swoich produktów. Jeżeli uważamy, że celem nauki informatyki w szkole nie jest wychowywanie konsumentów używających automatycznie – czyli bezmyślnie – oprogramowań potężnych firm takich jak Microsoft, lecz kształcenie podstaw metodologicznych informatyki i nabywania umiejętności obsługiwania narzędzi informatycznych zbudowanych według różnorodnych zasad to wniosek wydaje się być oczywisty.
Właśnie takie były zaoczenia reformy edukacyjnej w Finlandii, u nas natomiast dzieci zmusza się do perfekcyjnego opanowania narzędzi Microsofta co je po prostu ogłupia. Czy o tym eksperci ministra Boniego nie wiedzą – jeżeli nie to powinni natychmiast straćic pracę.
Jednak na swojej konferencji minister zapowiedział coś co może być niezgodne z Konstytucją, stwierdził mianowicie, że :
„potrzebujemy podpisu kwalifikowanego, czyli zaufanego profilu ePUAP. Na wiosnę zapowiedział akcję promowania go. By maturzyści opuszczający szkołę zakładali nie tylko konta w banku ale i profil i składali "papiery" na uczelnie za pośrednictwem ePUAPu, elektronicznie. "To niby małe kroki, ale w ten sposób, przekonując obywateli, zrobimy "wielki skok".”
Czyli minister zapowiedział, że będzie zmuszał maturzystów do korzystania z e-pułapu systemu całkowicie kompromitującego. Przypomnijmy, że – wg. wielu ekspertów - E-pułap przeszkadza nam w dostępie do administracji. Ostatnio Polskie Towarzystwo Informatyczne przekazało do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji opinię na temat opracowanego przez MAC projektu założeń projekt nowelizacji ustawy o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne. Eksperci PTI ustosunkowali się także do funkcjonalności systemu e-pułap, cytuje :
"Autorzy projektu nie zauważają, że szereg problemów, które ustawa ma rozwiązać, wynika ze złego prawa, braku lub niekompletności uregulowań, nadmiernych czy sprzecznych regulacji. Projekt lansuje rozwiązanie silnie scentralizowane, oparte na mnożeniu szczegółowych zapisów dotyczących platformy e-PUAP, gdy dotychczasowe doświadczenie, nie tylko polskie, świadczy, że taka centralizacja zwykle kończy się wdrożeniową klęską" - pisze PTI.
Kilka miesięcy temu w tygodnika „ComputerWorld” ukazał się artykuł Michała Tabora, autora rozwiązania profilu zaufania, który miał gwarantować bezpieczny i szybki dostęp do Elektronicznej Platformy Usług Administracji Państwowej (ePUAP). Artykuł powinien wstrząsnąć urzędnikami Ministerstwa Cyfryzacji i Administracji a przede wszystkim ministrem Bonim, ponieważ autor stwierdza – bez ogródek - , cytuję :
„Jestem autorem rozwiązania profilu zaufanego, ale, niestety, nie miałem możliwości nadzorować jego wdrożenia w systemie Elektronicznej Platformy Usług Administracji Państwowej (ePUAP), a z pierwotnej koncepcji zrealizowano tylko część. Przede wszystkim nie wdrożono mechanizmów bezpieczeństwa. Rozwiązanie nie ma również właściciela biznesowego, co powoduje, że nikt kwestii bezpieczeństwa nie kontroluje. Wobec tego muszę z przykrością stwierdzić, że nie używam profilu zaufanego ePUAP, nigdy go nie założyłem i odradzam jego stosowanie.”.
M. Tabor wyjaśnia dlaczego jego zdaniem nie można dzisiaj używać e-pułapu :
„Profil zaufany ePUAP jest dzisiaj jedynym ogólnopolskim i darmowym mechanizmem uwierzytelniania w procesach dokumentowych. Warto więc wskazać główne mankamenty tego rozwiązania. Całość profilu zaufanego jest zaszyta w systemie w całości kontrolowanym i utrzymywanym przez zewnętrzną firmę - pozostającą w zakresie bezpieczeństwa poza kontrolą administracji publicznej. O ile mi wiadomo, nigdy nie przeprowadzono kompletnego audytu rozwiązania, a Centrum Projektów Informatycznych nie ma realnej kontroli nad działaniem systemu. Brak mechanizmów bezpieczeństwa w sferze organizacyjnej skutkuje brakiem zobowiązań firmy utrzymującej profil zaufany.”
Tyle wyjaśnienia M. Tabora – w normalnym państwie po takim artykule nastąpiłaby natychmiastowa reakcja ministra odpowiedzialnego za realizację projektu e-pułap czyli – w tym wypadku – ministra Boniego. Niestety reakcji nie było. Dlaczego minister Boni chce nas zmuszać do używania systemu, który po prostu nie działa?
Piotr Piętak