- Szczegóły
- Kategoria: Blog
- Odsłon: 6013
Gdy ktoś w trudzie i pocie wypracował sobie siatkę pojęciową i stylistyczną, której używa do opisania rzeczywistości, to bardzo trudno mu – w momencie gdy sytuacja się nagle radykalnie zmienia – zmienić również schematy intelektualne, które dotychczas pasowały jak ulał do analizy sceny politycznej w III Rzeczpospolitej.
- Szczegóły
- Kategoria: Blog
- Odsłon: 4433
Obama – faworyt mediów i pięknych aktorek – spotkał się w debacie telewizyjnej twarzą w twarz z Romneyem – krwiożerczym milionerem, kandydatem republikanów – i tą debatę przespał, jakby konfrontacja z rzeczywistością go upiła do nieprzytomności a jednocześnie – pozorny paradoks - sprowadziła na ziemię.
Czytaj więcej: Romney nokautuje Obame - Tusk klęka przed J.Kaczyńskim
- Szczegóły
- Kategoria: Blog
- Odsłon: 4254
W mediach po manewrach prezesa PiS z kandydatem na premiera, którego nikt – oprócz kilku socjologów nie znał – zawrzało jak w ulu. Wszyscy zwolennicy prezesa zawyli – jak zawsze – z podziwu, przeciwnicy połykali pigułki na uspokojenie by nie umrzeć ze śmiechu a ludzie tzw. środka dostali jeszcze jeden dowód, ze chluba polskiej prawicy czyli J. Kaczyński jest jej największa klęską.
Czytaj więcej: J.Kaczyński znowu kompromituje polską demokrację
- Szczegóły
- Kategoria: Blog
- Odsłon: 3991
Na portalu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych opublikowany został komunikat, który cytujemy w całości:
"Od poniedziałku (10 września br.) będą realizowane wypłaty dla funkcjonariuszy służb podległych MSW, którzy wypracowali nadgodziny podczas zabezpieczania turnieju EURO 2012. Minister finansów podpisał wniosek ministra spraw wewnętrznych i uruchomił środki z rezerwy celowej. Policjanci, strażacy, funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu oraz strażnicy graniczni otrzymają za nadgodziny łącznie ponad 16,5 mln zł.
Przypomnijmy, że 28 sierpnia br. minister spraw wewnętrznych wystąpił do ministra finansów z wnioskiem o uruchomienie ponad 16,5 mln zł z rezerwy celowej na wypłatę pieniędzy za nadgodziny wypracowane przez funkcjonariuszy służb podległych MSW podczas turnieju EURO 2012. W sumie funkcjonariusze policji, straży pożarnej, Biura Ochrony Rządu oraz Straży Granicznej podczas zabezpieczania Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej wypracowali prawie 711 tys. nadgodzin. Najwięcej nadliczbowych godzin na służbie spędzili policjanci - ponad 356 tys. EURO 2012 było największym przedsięwzięciem w historii wolnej Polski, w które zaangażowane były nasze służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo i porządek publiczny.
Rezerwa celowa w wysokości 20 mln zł została zabezpieczona w budżecie na 2012 r. na wypłatę zryczałtowanego ekwiwalentu pieniężnego za przedłużony czas służby funkcjonariuszy policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej i Biura Ochrony Rządu podczas turnieju EURO 2012. Funkcjonariusze pełniąc służbę w czasie przekraczającym ustawowo określoną tygodniową normę czasu służby wypracowali nadgodziny na łączną kwotę 16 mln 547 tys. zł. Pozostała w rezerwie celowej kwota prawie 3,5 mln zł zostanie przeznaczona na sfinansowanie wydatków policji związanych z zabezpieczeniem turnieju EURO 2012.
W sumie funkcjonariusze służb podległych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych podczas zabezpieczania Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej wypracowali 710 tys. 851 nadgodzin. Najwięcej nadliczbowych godzin na służbie spędzili policjanci - 356 tys. 656 oraz strażacy - 315 tys. 606. Funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu podczas EURO 2012 wypracowali 30 tys. 455 nadgodzin, natomiast strażnicy graniczni 8 tys. 134 nadgodziny.
Z kwoty ponad 16,5 mln zł najwięcej pieniędzy zostanie przeznaczonych na wypłaty dla policjantów - ponad 8 mln 370 tys. zł i strażaków - 7 mln 240 tys. zł. Funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu otrzymają ponad 744 tys. zł, a funkcjonariusze Straży Granicznej ponad 192 tys. zł.".
Wstydu to wy nie macie!
red. mediologia.pl
- Szczegóły
- Kategoria: Blog
- Odsłon: 4171
ak donosi w dzisiejszym wydanie niemiecki tygodnik „Der Spigel” faworytem niemieckiej chadecji na szefa Komisji Europejskiej jest Polak, Donald Tusk. "Podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego 2014, o urząd szefa Komisji Europejskiej po raz pierwszy mają walczyć czołowi kandydaci. Faworytami są Niemiec i Polak" - pisze Der Spiegel.
Informacja ta potwierdza – o czym redaktorzy niemieckiego tygodnika doskonale wiedzą – oskarżenia naszych prawicowych publicystów, że polityczne decyzje (lub ich brak) premiera Tuska nie są dyktowane polskim interesem narodowym, lecz interesem osobistym mającym mu zapewnić lukratywna posadkę w strukturach UE.
Te oskarżenia rzadko sa poparte jakimiś konkretnymi faktami, lecz od katastrofy smoleńskiej, dziwnej uległości rządu PO wobec Putina, mówi się, że Tusk jest politykiem niesamodzielnym. „Der Spigel” przypomina w artykule, że kiedy w maju polski premier otrzymał nagrodę im. Walthera-Rathenaua, laudatorka Angela Merkel chwaliła go przede wszystkim za europejskość Tuska. "Co wiedzieli tylko niektórzy: za tymi ciepłymi słowami kryła się oferta pracy Merkel dla jej polskiego kolegi" - stwierdza Der Spiegel.
"W szeregach Europejskich Demokratów (EPL), do których należy zarówno niemieckie CDU, jak PO Tuska, dojrzewa plan, by nominować szefa polskiego rządu na kandydata na szefa KE" - czytamy. Niemiecki tygodnik nie wacha się stwierdzić, że : "Tusk uchodzi za Europejczyka z przekonania, podczas prezydencji Polski w Radzie UE wygłaszał przekonywujące przemówienia. Zaletą jego kandydatury byłby też fakt, że w kryzysie euro nie reprezentuje żadnej ze skłóconych stron. Istnieje nadzieja, że Tusk mógłby przezwyciężyć zarysowujący się podział Europy na państwa strefy euro i resztę" i po tej laurce propagandzista tygodnika konkluduje:
"Partyjni stratedzy (z CDU) mają już nawet w głowie pomysł na plakat wyborczy. Angela Merkel i Donald Tusk mają wspólnie zabiegać o głosy wyborców". Tego typu konkluzje oraz cały artykuł jest albo wyrokiem śmierci politycznej premiera Tuska, ponieważ dowodzi niezbicie, że oskarżenia prawicy były słuszne albo objawem głupoty. W głupotę redaktorów „Der Spiegla” – nie wierzę.
Piotr Piętak
- Szczegóły
- Kategoria: Blog
- Odsłon: 4207
Kto z nas nie rozpoczyna dnia od wejścia na wp.pl? Klikamy na ten zaczarowany skrót wp.pl aby przeczytać nowe informacje, newsy, obejrzeć ciekawe zdjęcia czy rozebrane sprytnie celebrytki na czerwonym dywanie, eksponujące swoje sylikonowe piersi.
Jednak od dwóch miesięcy daje się zauważyć wyraźny kryzys w prowadzeniu popularnego portalu: po pierwsze jego aktualizacje np. w porównaniu z onet.pl są coraz rzadsze, co gorsza informacje się coraz częściej powtarzają. Najgorzej jest z informacjami – nazwijmy je erotycznymi – czyli zdjęciami celebrytek obnażającymi swoje wdzięki oraz zdjęciami erotycznymi.
Prawdziwa katastrofa. Czy portal pokazując co 3 4 dni te same galerie tych samych panienek – zmieniając tylko tytuł – mysli, że utrzyma swoich dawnych wielbicieli. Czy redaktorzy i administratorzy wp.pl maja nas za idiotów, którzy zapominają wszystko po obejrzeniu czy to Węgrowskiej czy Siwiec?
Te same zdjęcia, nudne informacje silące się na epatowanie internautów i coraz mniejszy – wręcz zanikający – profesjonalizm dziennikarski. Wirtualna Polska przechodzi na emeryturę.
Piotr Piętak
- Szczegóły
- Kategoria: Blog
- Odsłon: 4534
Przeklikiwanie – definicja internetowego oszustwa
W Internecie istnieje tylko jedno kryterium pupilarności: ilość kliknięć. Jest duża, portal zarabia, jest mała – portal znika lub umiera śmiercią naturalną. Dlatego jedyne ważne pytanie dla ludzi prowadzących portale, brzmi : co zrobić by ludzie klikali na ten artykuł? Jeżeli będą to na portalu pojawia się reklamy a wtedy zarobek gwarantowany.
Odpowiedzi jest wiele, te najbardziej znane są proste : każdy artykuł trzeba zapełnić zdjęciami ładnych dziewcząt. Ostatnio zaroiło się od takich blogów na których autor umieszcza nad artykułem zawsze zdjęcie seksownej dziewczyny niezależnie od tego czy artykuł traktuje o cenach samochodów, kryzysie w Grecji czy wzroście cen na mleko w południowej Polsce. Dziewczyny (nagie lub półnagie) to potencjalne kliknięcia.
Jednak ostatnio pojawiła się w Internecie metoda, która jest szczytem oszustwa : paginacja. Ta metoda upowszechniła się – odkrywcami jej byli japońscy internauci - w Polsce, bardzo szybko. Idea jest prosta : napisz tekst, dodaj mnóstwo obrazków, a całość podziel na kilkanaście podstron tak, żeby użytkownik chcący przeczytać całość musiał kliknąć w “dalej” nawet kilkanaście razy.
Jeśli jest to artykuł z dużą ilością tekstu czy oderwanymi od siebie zdjęciami to może to być nawet w porządku, jeśli jednak serwis postanawia na jedną stronę wrzucać po dwa krótkie zdania, to coś jest nie tak. Internauta musi – aby przeczytać artykuł – naklikać się kilkanaście a nawet kilkadziesiąt razy.
Spryciarze z USA i innych krajów zachodnich zaczęło używać prostego polecenia “view as one page”, co brzmi całkiem sensownie i daje możliwość wyboru czy chcemy klikać milion razy, czy zobaczyć wszystko na jednej stronie. Polskie serwisy jeszcze do tego nie dotarły, pewnie wychodząc z założenia, że czytelnik jest głupi i nie będzie się wkurzał na konieczność przeklikiwania (ale słówko!!!)
Kolejną głupią, denerwującą i pokazującą brak szacunku do czytelnika modą są polecenia treści, które nie prowadzą do treści. Czyli czytelnik czytając jakiś tekst widzi obok zajawkę innego materiału, klika, i wcale nie trafia do tekstu, a np. na stronę główną z podświetloną kolejną zajawką materiału, do którego chciał dotrzeć. W internecie – tak przynajmniej utarło się od dawna – zajawka czegoś z linkiem prowadzi to treści, a nie do kolejnej zajawki. Wynika to z poszanowania czasu odbiorcy, który chce spędzić w serwisie więcej czasu. No, ale nie – liczą się tylko statystyki odsłon.
Piotr Piętak
- Szczegóły
- Kategoria: Blog
- Odsłon: 4134
Nie czytam komentarzy politycznych na portalach - , które z maniackim uporem, zajmują się li tylko i wyłącznie polityką na poziomie Mopsiu przykopał Kaziowi i co z tego wyniknie dla Kaczora lub Donalda, bo z tego typu dywagacji nic nie wynika dla nikogo. Dlatego z pozycji neutralnego kibica i przeciwnika politycznego prezesa PiS, chciałbym zająć się jego propozycją zwołania dyskusji ekonomistów na temat aktualnej sytuacji gospodarczej Polski.
Najpierw krótka obserwacja z terenu: wracam z Mazur, gdzie kryzys ekonomiczny kwitnie w najlepsze, to właśnie tam widać przerwane w połowie inwestycję i to właśnie tam rozmawia się z przerażonymi drobnymi przedsiębiorcami, którzy z dnia na dzień znajdują się bez pracy i są – w wielu wypadkach – zmuszani do sprzedaży swoich narzędzi pracy (np. ciężarowych samochodów).
Ci ludzie maja w dupie zarówno Tuska i J. Kaczyńskiego, ale jednocześnie w sytuacji niepewności i strachu, oczekują od polityków odpowiedzi na pytanie: co w takiej sytuacji mamy robić? Co robić, jeśli nic nie wiadomo i rzeczywistość zaczyna przypominać piosenkę Rolling- Stonsów w której wszystko pomalowane jest na czarno.
Propozycja prezesa PiS odpowiada na ich pytania w tym sensie, że jest skorelowana z ich najgłębszymi niepokojami. J.Kaczyński proponując zwołanie konferencji ekonomistów zachowuje się jak klasyczny polityk, który mówi do swoich wyborców i przeciwników: wiem jaka jest wasza sytuacja i dlatego chce o niej dyskutować i rozmawiać, aby wspólnie znaleźć jakieś wyjście z kryzysu.
Prezes PiS nic nie obiecuje, oprócz tego co jest fundamentem demokracji - czyli dyskusji. Ale w tej propozycji jest drugie ukryte dno, które jest prawdziwa rewolucją w PiS. Otóż dotychczasowa polityka partii prezesa J. Kaczyńskiego, polegała głownie na straszeniu i dzieleniu polskiego społeczeństwa, na wywoływaniu kryzysów.
Od końca sierpnia 2006 roku polityka premiera Kaczyńskiego wydawała się polegać na zarządaniu permanentnym kryzysem – wywoływanym medialnie i podtrzymywanym stale przez kierownictwo PiS – dezintegrującym coraz bardziej ośrodek kierowniczy państwa, który jednak paradoksalnie dawał złudzenie sprawowania władzy.
Zewnętrznemu obserwatorowi wydawało się, że premier Kaczyński testuje teorie prof. Staniszkis, która jeszcze w latach 70-tych sformułowała hipotezę -analizując funkcjonowanie PRL-u - że komuniści rządzili przy pomocy periodycznych prowokowanych przez nich samych kryzysów. Było coraz bardziej widoczne, że „pisowscy rewolucjonisci”, jak ich – nie bez racji, nazywała warszawska ulica – doszli do wniosku, że podstawowym zadaniem rządu jest wykrycie wszechobecnego „układu” rządzącego Polską w oparciu o nieformalne zasady, których kamieniem węgielnym jest korupcja.
Wszystkie inne cele rządu zeszły na plan dalszy, w gruncie rzeczy przestały się liczyć. Stało się jasne, ze powołanie CBA i rozwiązanie WSI miało przede wszystkim na celu wykrycie „układu”, który w ustach premiera zaczynał przypominać wawelskiego smoka. PiS przez kilka lata funkcjonował jak zachodnioeuropejskie partii komunistycznych z okresu „zimnej wojny”, jego działacze byli całkowicie nieczuli na rzeczywistość, chronieni przed nią przez ideologię w której rolę „walki klasowej” odgrywa „wszechobecny układ” a media to „siły wytwórcze” decydujące w „ostatecznej instancji” o całokształcie życia społecznego.
Propozycja zorganizowania dyskusji w której braliby udział prof. Balcerowicz i Belka – ludzie „układu” – dowodzi, że partia prezesa J. Kaczyńskiego rezygnuje z fundamentu swojej ideologii, co jest w polskiej polityce prawdziwa rewolucją. W obliczu kryzysu PiS łączy a nie dzieli i na taki sygnał ze strony polityków oczekiwali przeciętni wyborcy zaniepokojeni sytuacją gospodarczą kraju. Kryzys jest ważniejszy od „układu”. PiS staje się zpowrotem partią polityczną.
Piotr Piętak