Nigdy nie przypuszczałem, że podzielę los S. Niesiołowskiego i stoczę się na pozycje prymitywnych i bezkrytycznych apologetów rządu PO i premiera Tuska. Twierdzą oni, ze trwa nagonka medialna na premiera, zgadzam się z tą opinią, od kilku dni wysłuchuję lub czytam analizy w „Wprost” lub w TVN, które śmiało można nazwać „atakami” na premiera. Skąd ta zmiana frontu? Dlaczego nagle cos co jeszcze rok temu było niewyobrażalne, jest faktem?

Odpowiedź jest prymitywnie prosta: Tusk był dobry dopóty dopóki gwarantował kolejne klęski PiS –u. Od dwóch tygodni wiadomo, że przyszłe wybory PiS może wygrać. Od dwóch tygodni do „układów” rządzących Polska dotarła informacja, ze następuje proces zniechęcenia elektoratu PO do swojej wybranki, która codziennie z jakimś przedziwnym masochizmem udawadnia swoją technokratyczną niekompetencję. Obciachem jest bronienie PO, obciachem jest to co przez sześć lat było dogmatem. Wiadomo też, kto według postkomunistycznej oligarchii ma być przyszłym premierem: Cimoszewicz, ten sam którego właśnie PO w wykończyła w 2005 roku jako potencjalnego kandydata na urząd prezydenta.

Ma on kilka niewątpliwych zalet, przede wszystkim nie jest zarażony filipińskim wirusem potocznie zwanym, alkoholizmem, poza tym o swojej przeszłości komunistycznej mówi z krytycyzmem niespotykanym u innych aparatczyków byłej PZPR. Po trzecie w odbiorze społecznym jest to polityk uczciwy, co w naszej skorumpowanej do cna rzeczywistości ma nie byle jakie znaczenie. Ma też opinię dobrego technokraty. Dlaczego jednak rząd PO poniósł tak spektakularną klęskę? Dlatego, że odnosił same wyborcze sukcesy.

PO rządzi w 16 województwach, PO rządzi w centrali, PO ma swego prezydenta. Ta absolutna władza – zgodnie ze znanym przysłowiem – skorumpowała totalnie partie, która powoli zaczeła się utożsamiać z państwem. W polityce zbyt dużo sukcesów kończy się zawsze spektakularna klęska, wystarczy przypomnieć losy hiszpańskiej partii socjalistycznej, która po restauracji demokracji rządziła w Hiszpanii przez trzy kadencje i pozostawiła po sobie ruiny. Tak więc żegnamy Tuska, przejdzie on do historii jako ten, który przez osiem lat chronił Polskę przed krwiożerczą dyktatura J. Kaczyńskiego. A to jest tytuł do chwały.

Piotr Piętak