Skip to main content

A.Streżyńska - sukces czyli porażka

24 grudnia 2011 r. Michał Boni, minister administracji i cyfryzacji poinformował opinię publiczną, że premier zdecydował o odwołaniu ze stanowiska aktualnego prezesa UKE Annę Streżyńską. Nastąpi ono w styczniu 2012 roku. W komunikacie ministerstwa nie ma słowa o przyczynach odwołania.

Streżyńska na fotelu prezesa UKE zasiadła w styczniu 2006 roku. Przez pierwsze cztery miesiące pełniła obowiązki prezesa, a formalnie została nim w maju 2006 roku na pięcioletnią kadencję. Telekomunikacja Polska długo nie mogła się pogodzić z tą nominacją i kilkanaście miesięcy w każdym pozwie kierowanym przeciwko decyzjom UKE - a TP skarżyła każdą decyzję, która jej dotyczyła - podnosiła argument nielegalnego powołania. Zgodnie z obowiązującym wówczas prawem premier powinien wskazać nowego prezesa spośród przedstawionych mu przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji trzech kandydatów. Jednak ówczesny premier nie wybrał żadnego z nich. Sprawę przeciął dopiero w lutym 2008 roku wyrok Sądu Najwyższego, w którym uznano legalność powołania pani prezes.

Pierwszy rok swej prezesury Anna Streżyńska poświęciła na zmagania z Telekomunikacją Polską o obniżkę cen stacjonarnego dostępu do Internetu. Streżyńska chciała też rzeczywistej liberalizacji rynku usług stacjonarnych. Zapewne niewiele osób pamięta, że w końcu 2005 roku podstawowa prędkość stacjonarnego Internetu wynosiła 128 kb/s, a taki luksus kosztował w promocji w umowie na dwa lata blisko 60 zł miesięcznie. Na dodatek klienci Neostrady mieli miesięczne limity transferu danych. 31 grudnia 2005 roku w Polsce było zaledwie 1 mln 16 tys. stałych łączy internetowych, co dawało penetrację na poziomie 2,7 proc.

Prezes Streżyńska w twardych zmaganiach z TP wymusiła na operatorze zasiedziałym wprowadzenie oferty hurtowego dostępu do internetu (BSA), a następnie pilnowała, by TP nie dyskryminowała dostawców usług BSA. Spowodowało to nie tylko spadek cen i wzrost używanych prędkości, ale także zwiększenie dostępności internetu. Na koniec I półrocza 2011 roku według danych Komisji Europejskiej penetracja wynosiła 16,4 proc., co oznacza, że w Polsce działało 6 mln 249 tys. łączy szerokopasmowych. Za ok. 65 zł można aktualnie mieć w sieci TP łącze 10 Mb/s zaś np. w sieci UPC łącze 25 Mb/s.

Wraz z pojawieniem się na rynku mobilnym czwartego gracza, czyli P4, operatora sieci Play prezes Streżyńska rozpoczęła działania zmierzające do obniżenia cen rozmów z komórek. Prowadziła je na dwa sposoby. Po pierwsze regulując wysokość stawek za kończenie połączeń w sieciach mobilnych (MTR), po drugie ustalając maksymalne stawki za połączenia z sieci TP do sieci mobilnych.

W walce o niskie ceny rozmów pomagała też sieć Play, która dzięki niskim cenom pozyskiwała klientów. Wojna cenowa była opłacalna dla P4, bo od chwili startu korzysta z asymetrycznych MTR, co oznacza, że konkurenci płacą więcej za kończenie połączeń w sieci tego gracza niż sami od niego otrzymują. Asymetria niemal od samego początku powodowała konflikt między starymi operatorami a nowym, wspieranym UKE.

Pierwsza połowa kadencji Anny Streżyńskiej to czas wojny z TP. Operatorowi zasiedziałemu groził podział na część hurtową i detaliczną. W 2009 Streżyńska i Maciej Witucki, szef TP usiedli do stołu. W ten sposób zaczęły się kilkumiesięczne negocjacje UKE z TP, które doprowadziły do podpisania porozumienia. W zamian za inwestycje w nowe linie i łącza internetowe TP uniknęła podziału. Przy okazji zakończyło się arbitralne ustalanie stawek hurtowych na zasadzie cena detaliczna minus. TP mogło zacząć przygotowywać nowe, atrakcyjniejsze dla klientów oferty.

Przenoszenie numerów w sieciach komórkowych, czyli tzw. MNP nie dość, że dzięki uporowi prezes Streżyńskiej zostało maksymalnie ułatwione, a przez to skrócone, to na dodatek jest bezpłatne. I tu początki były trudne. Starzy operatorzy starali się odwlec sprawę i wykazać, że krótkie terminy są nierealne. Nie obyło się bez bolesnych dla przenoszących numer klientów godzin, a czasami nawet dni z głuchym telefonem. Dziś zazwyczaj wszystko dzieje się bezboleśnie, a z możliwości przeniesienia numeru w tym roku skorzysta zapewne ok. miliona osób.


Podsumujmy : sukcesy prezes A. Streżyńskiej były jej porażką, bowiem kto dobrze pracuje musi odejść z ekipy premiera Tuska, to samo spotkało ministra sprawiedliwości Kwiatkowskiego.


Piotr Piętak

  • Utworzono .
  • Kliknięć: 3631