Skip to main content

M.Boni - amator na tronie

12 grudnia br. na stanowisko wiceministra w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji został mianowany Igor Ostrowski, który współuczestniczył m.in. w opracowaniu strategii „Polska 2030”. Nie podano czym nowy wiceminister miałby się zajmować, wiemy tylko, że był członkiem Zespołu Doradców Strategicznych Premiera, którym kierował Michał Boni, obecny minister administracji i cyfryzacji. Nie ma w tym nic dziwnego, że minister Boni mianuje swojego kolegę na stanowisko wiceministra, jest to praktyka stosowana we wszystkich krajach postkolonialnych. Tak samo jest w Nigerii czy Mozambiku.

Wiemy natomiast, że nowy wiceminister opracowywał sławetny raport „Polska 2030”, który przyczynił się do sławy min. Boniego jako wybitnego technokraty wręcz wizjonera nowoczesnej gospodarki elektronicznej. Wszyscy tzw. „profesorowie od Tuska” typu socjologa prof. Krzemińskiego, rozpływali się nad raportem i min. Bonim. Wszyscy oni brali udział w największej hucpie intelektualnej rządów Tuska, bowiem dla każdego – średnio przytomnego a nie pijanego miłością do PO – człowieka jest jasne, że raport „Polska 2030” to zbiór komunałów ubranych w niezliczone przepisy i równie niezliczone i niezrozumiałe wykresy, które onieśmielają już na samym wstępie potencjalnego czytelnika.

Sam tytuł raportu świadczy dobitnie, że jego autorzy nie czytali podstawowych książek z dziedziny informatyzacji czy ekonomii elektronicznej w których stoii czarno na białym, że naczelnym prawem ekonomii elektronicznej – jej metaregułą jakby napisali autorzy raportu – jest zmiana, ciągła zmiana czyli jakby powiedział Trocki czy J.P. Proudhon „rewolucja permanentna” (każdy z nich miał zresztą co innego na myśli) i w takich warunkach jakiekolwiek przewidywanie co to może się stać za 3 czy 4 lata jest już intelektualnym szachrajstwem. Czy autorzy raportu przewidzieli rozpad UE a przynajmniej zmianę sposobu jej funkcjonowania ? Nie bo nie mogli przewidzieć.

Jedyne co można powiedzieć to to, że powinniśmy uczyć się coraz więcej matematyki ale do tego twierdzenia nie trzeba pisać raportu – ile jego napisanie kosztowało – wystarczy zdrowy rozsądek. W raporcie praktycznie nie ma an słowa o naczelnym prawie współczesności czyli stwierdzeniu oczywistemu dla każdego kto przestudiował „Dialektykę Oświecenia”, że dzisiaj sztuka staje się techniką.

Powtórzmy jednym z podstawowych praw funkcjonowania społeczeństwa informacyjnego jest proces powolnego – trwającego od początku XX wieku - zacierania się granic między sztuka i techniką, który wraz z pojawieniem się komputera doprowadził do sytuacji, że pojęcia z zakresu np. estetyki formalnej wyjaśniają lepiej jego funkcjonowanie niż parametry techniczne.

Teoretycy estetyki formalnej – przede wszystkim H. Wolfflin w „Podstawowych pojęciach historii sztuki” – definiując obraz odwołują się do pojęć z zakresu logiki formalnej (przechodniość, asymetryczność itd.) wykazują, że „obraz polega na tym, że jego elementy maja się do siebie w pewien określony sposób” i dlatego można na nim wyróżnić logiczne odniesienia poszczególnych części obrazu. Niemiecki teoretyk obrazów w związku z ich logiczna analizą wyróżnia cztery podstawowe pary pojęć, które łączą dwie podstawowe cechy obrazu: płaszczyznowość i linearność. Są to:
płaszczyzna i głębia obrazu,
forma zamknięta i otwarta,
wielość i jedność,
jasność i niejasność.

Otóż wraz z pojawieniem się komputera pojawia się możliwość manipulowania za pomocą regulatora właściwości powierzchni obrazu. Komputer przetwarza przy pomocy narzędzi informatycznych infrastrukturę obrazu opierając się na scharakteryzowanych powyżej parach pojęć estetyki obrazu ( w zasadzie teorii obrazu). W przypadku pierwszej pary – płaszczyzna i głębia – chodzi o to czy obiekty obrazu są namalowane obok siebie czyli na płaszczyźnie czy przestrzennie jeden za drugim. Te pojęcia historii sztuki stanowią odpowiedź na pytanie: jak można zmieniać formę obrazu tak aby relacje między namalowanymi na nim obiektami pozostały takie same? Dlatego z dzisiejszej perspektywy ewolucja malarstwa – sławny obraz Malewicza „Czarny kwadrat na białym tle” z 1924 przedstawia przecież komputer ! – estetyka formalna wydaja się być praca nad podstawami które sprawiły, że komputerowa grafika stała się w ogóle wyobrażalna.

Związek miedzy podstawowymi pojęciami historii sztuki i cyfrowym przetwarzaniem obrazów okaże się jeszcze bardziej zasadniczy, jeśli zauważymy, że przedstawia się obraz na dwa sposoby : obrazy pikselowe i tzw.. grafiki komputerowe (patrz podręcznik do programu Adobe Ilustrator). Zanim w ogóle będzie można wytworzyć kreskę na ekranie, użytkownik musi podjąć decyzje jakim sposobem chce otrzymać rysunek.

Czyli w digitalnym przetwarzaniu obraz odpowiada pojęciu z zakresu krytyki sztuki: malarskości odpowiada obraz pikselowy i analogicznie linearności odpowiada grafika komputerowa. Z tego wniosek, że czytając skomplikowane książki z zakresu estetyki formalnej, teorii obrazu czy krytyki abstrakcjonizmu możemy skonstruować nowe funkcje w grafice komputerowej. Rozdział między sztuką i techniką nie istnieje. Dzisiaj to właśnie sztuka i samowiedza o niej wyrażająca się w filozofii czy teorii obrazu są siłą napędową rozwoju społeczeństwa informacyjnego czyli informatyki.

Nie chcę zmieniać się w jednego z autorów raportu „Polska 2030”, ale proszę mi nie mówić, że ktoś go czytał. Nikt go nie czytał i dlatego min. Boni i jego wiceministrowie są tym kim są. Gdyby ktoś raport przeanalizował to wrzuciłby go do kosza a ministra i jego wiceministrów wysłałby na stypendium do USA. Każdy by na tym skorzystał. I my i oni.

 

Piotr Piętak

  • Utworzono .
  • Kliknięć: 3131