Napisane przez mediologia dnia . Wysłane MAiC.

Zadania ministra Boniego

W wywiadzie dla radia Tok FM Michał Boni, minister administracji i cyfryzacji stwierdził, że nie jest pewien, czy podejmowane dotąd działania, „które informatyzują różne segmenty życia i administracji (...) wszystkie są ze sobą spójne i kompatybilne – tzn. czy zasada interoperacyjności została w te projekty wbudowana”.

Już w tym jednym zdaniu pojawiają się trzy pojęcia, których przeciętny obywatel III Rzeczpospolitej nie rozumie lub rozumie intuicyjnie, a ponadto przy pomocy dwóch pojęć – spójne i kompatybilne – definiuje się podstawowe pojęcie współczesnej informatyzacji czyli interoperacyjność.

Nie mam zamiaru się znęcać nad ministrem i stwierdzać, że bynajmniej interoperacyjność to nie tylko spójność i kompatybilność, lecz zastanowić się właśnie nad zawartością pojęcia interoperacyjności, ponieważ to od zrozumienia tego pojęcia przez ministra Boniego będzie - w dużym stopniu – zależała jego aktywność. Jeżeli ktoś myśli, że kpię, to uważa tak dlatego, że sądzi, iż interoperacyjność jest pojęciem wyłącznie technicznym.

Otóż dokumenty Komisji Europejskiej, np.: Linking up Europe, the importance of interoperatibilty for e-gaverments services, wyraźnie wymienia trzy poziomy interoperacyjnośći.:

poziom technicznym,
poziom semantycznym
poziom operacyjnym

Pomińmy poziom techniczny i zajmijmy się przez chwilę poziomem semantycznym czyli aby pojęcia były rozumiane w ten sam sposób w różnych segmentach administracji publicznej i aby stosować te same słowniki pojęciowe, aby używać tej samej terminologii we wszystkich aktach prawnych. Jest to trudne. Pamietamy, że rok temu , w trakcie kolejnej polemiki o KRUS, premier Tusk stwierdził – nie zdając sobie sprawy, ze jego słowa definiują jedna z głównych patalogi III Rzeczpospolitej - , że „należałoby najpierw zdefiniować czym jest gospodarstwo rolne”.

Innymi słowy premier stwierdził, że pojęcie „gospodarstwa rolnego” powinno być interoperacyjne. Wiemy jednak jednocześnie, że istnieje wiele definicji pojęcia gospodarstwa rolnego : nieco inne są jego definicje w statystyce, w różnych rejestrach systemu IACS, systemie podatku rolnego, KRUS, co powoduje że wymiana informacji pomiędzy nimi jest niemożliwa. Definicja gospodarstwa rolnego nie jest problemem intelektualnym, lecz politycznym, bowiem za każda definicja stoją interesy poszczególnych resortowych biurokracji, Ministerstwa Finansów, Rolnictwa, GUS-u.


Jeżeli minister Boni doprowadziłby do tego, że pojęcie „gospodarstwa rolnego” byłoby interoperacyjne semantycznie w całej administracji rządowej III Rzeczpospolitej to byłaby to prawdziwa rewolucja, która miałaby decydujący wpływ na reformę KRUS.

Przejdźmy teraz do interoperacyjności organizacyjnej – na czym ona polega ? Odwołajmy się do praktyki tworzenia systemów informatycznych w Polsce. Najpierw w naszym kraju tworzymy system informatyczny, potem kiedy stworzymy ten system dopasowujemy go do projektu, który powinien istnieć, a na końcu reformujemy prawo, celem dostosowania prawa, do wymagań technicznych, które zostały stworzone w tych projektach.

Jest to przeciwieństwo interoperacyjności organizacyjnej, która zakłada, że najpierw wiemy jak wygląda faktyczna sytuacja prawna, potem tworzymy projektu również jako projekt aktu prawnego, albo wręcz akt prawny, który już daną kwestię reguluje, a potem dopiero przchodzimy do tworzenia projektów informatyków, administracji i prawników jednocześnie i w końcu do tworzenia samego systemu, który ma zaistnieć.

Jak widać w samym pojeciu interoperacyjności organizacyjnej istnieje kilka poziomów – ale nie chcę komplikować i tak skomplikowanego wykładu. Otóż zadaniem ministra Boniego jest doprowadzenie do interoperacyjności semantycznej i organizacyjnej, jeżeli – chociaż w to nie wierzę – udałoby mu się przynajmniej w kilku projektach je wprowadzić to jego misja zakończyłaby się powodzeniem.

I na koniec jedno zdanie : brak interoperacyjności semantycznej i organizacyjnej nazywamy syndromem resortowości.


Piotr Piętak