Napisane przez mediologia dnia . Wysłane Blog.

Zwycięstwo Polski

Mimo użycia wszystkich metod prowokacji, mimo propagandy przypominającą świetlane czasy wujka „Soso”,  11 listopada 2011 roku w Warszawie patrioci polscy odnieśli ogromny sukces, który przeraził do tego stopnia aktualną elitę władzy – ten strach widać było na twarzy prezydenta Rzeczpospolitej zapowiadającego ograniczenie swobód obywatelskich -, że premier D. Tusk wycofał się rakiem z zapowiadanych przez jego zwierzchnika prób nowelizacji prawa o o organizowaniu manifestacji.

Nie wiem czy  PO sprawująca aktualnie absolutną władzę w państwie będzie próbowało to jednak zrobić, jasne jest jednak, że władcy Polski 11 listopada przestraszyli się polskiego patriotyzmu, jego siły , determinacji a przede wszystkim spokoju. Jest rzeczą oczywistą, że zgoda na wydanie zorganizowania kontrmanifestacji dzieciom Stalina i Hitlera, jest kontynuacją polityki PO wobec PiS. Gdyby tak nie było, autobusy z niemieckimi faszystami – nazywającymi się anarchistami – nigdy nie dojechałyby do Warszawy.

Każda policja na świecie uniemożliwiłaby to, ponieważ dysponuje 1000 sposobów na to by takie autobusy zatrzymać, zgodnie z prawem.  Za to, że autobusy z wychowankami nazistów dojechały do Warszawy odpowiada w całości władza i rząd. Za to , że polscy obywatele byli bici  przy pomocy tych samych metod co kiedyś stosowali członkowie partii Hitlera – odpowiada w całości władza i rząd. Dlaczego rząd premiera Tuska dopuścił do tego by Niemcy w dniu Niepodległości bili Polaków na ulicach stolicy ? Gdy czytam napisane przed chwilą zdanie włos jeży się na głowie, a przecież to prawda.

Otóż jedyna logiczna odpowiedź jest następująca : zrobiono to po to by Polaków sprowokować do zdecydowanej odpowiedzi. Zrobiono to po to by na ulicach Warszawy polała się krew. Trudno mi uwierzyć w to co przed chwilą napisałem, ale nie znajduje żadnej innej logicznej odpowiedzi. W takim razie dla uczestników marszu Niepodległości dzień 11 listopada 2011 roku, może się kojarzyć z wypowiedzeniem wojny polskiemu narodowi przez ich własny rząd.

I na tym polega tragedia tego dnia, rów który dzielił obie strony społeczeństwa polskiego zmienił się w przepaść nie do przebycia. Taki był cel polityczny , Palikota, Gazety Wyborczej. Czy go osiągnięto ? Niewątpliwie w dużym stopniu tak, jednak z wypowiedzi organizatorów marszu i jego uczestników wynika jednoznacznie, że cel główny prowokatorów – wbicie do głowy Polakom, że III Rzeczpospolita nie jest ich państwem – nie powiódł się.

Organizatorzy manifestacji  traktowali policję i władze tak jak obywatele normalnego państwa –dyskutowali z policjantami, zwracali się do nich o pomoc itd.  Te reakcja dowodzą, że prowokatorzy na czele z Blumsztajnem i Palikotem ponieśli całkowitą klęskę. Patrioci pokonując w sobie nienawiść dowiedli, że są w tej cywilizacyjnej batalii zwycięzcami.

Dlaczego władza staneła po stronie prowokatorów ? Otóż oprócz wielce zbliżonego światopoglądu ideowego ze środowiskami lewicowymi – pamiętajmy ,że głównym doradcą prezydenta jest Mazowiecki, który karierę zawdzięcza w 100% swoim stalinowskim zaangażowaniem i wysługiwaniem się frakcji „puławian” czyli nauczycieli Michnika i Blumsztajna – rząd premiera Tuska obawia się coraz bardziej skutków kryzysu i – mocno prawdopodobnych – manifestacji ubożejącego społeczeństwa. Być może chciał się po zajściach z 11 listopada zabezpieczyć poprawkami w ustawach ograniczających możliwości manifestowania.

Postępowanie organizatorów i uczestników marszu powinno być wzorem dla myśli patriotycznej, jest dla mnie rzeczą oczywistą, że jeżeli naszym przeciwnikom nie uda się w nas wzbudzić nienawiści, jeżeli na ich prowokacje i bluźnierstwa odpowiemy zgodnie z zasadami księdz Popiełuszki „zło dobrem zwyciężaj”, jeżeli policjantów będziemy traktowali – mimo ich zachowania – jako naszych potencjalnych sprzymierzeńców, to wtedy metody sowieckie stosowane przez GW, Palikota, i część władz będą nieskuteczne. Idea Polski tolerancyjnej godnej swojej historii zwyciężyła dzięki spadkobiercom ONR –u i ten wniosek dla GW i Michnika jest ciosem w serce.

 

Piotr Piętak